Podziel się z nami swoją pasją…
Poniższe 5 pytań może pomóc Ci sprecyzować czego konkretnie potrzebujesz teraz jako muzyk. Potraktuj je jako wskazówkę: punkt wyjścia do naszej dalszej rozmowy o muzyce i sprzęcie.
1. Na jakiej gitarze obecnie grasz?
Prawda jest brutalna, choć często niedoceniana. Uwierz nam: siermiężny Squier „rzeźbiony” dłońmi chińczyków, którzy pracują o 20h na dobę za dużo zabrzmi lepiej podłączony pod profesjonalnego wzmaka, niż Gibson za 10 tys. wpięty w cyfrowego Line6. Dobra gitara zapewnia oczywiście komfort gry, a dobre drewno lepszy sustain, ale sama „mięsistość” i „żyletowatość” brzmienia zależy już najczęściej od wzmaka.
2. Czyje brzmienie najbardziej Ci leży?
Wyślij nam mp3, albo linki do nagrań gdzie słyszysz ten specyficzny gitarowy sound, który rozkłada Cię na łopatki. Podaj próbki brzmienia, które najbardziej do Ciebie trafia. Prześlij to, co najbardziej Cię w tej chwili inspiruje, do czego chciałbyś się zbliżyć…
3. Na jakim wzmacniaczu grasz teraz? Jakich efektów używasz?
Nie oszukujmy się, nie zabrzmisz jak Slash czy Vai, grając na Line6 za 500 zł, dopalając go DS-2 Bossa za 200 zł z Allegro, jakby mało Ci było gainu do solówek na pentatonice. Zwinne palce, genialny słuch i lata praktyki też oczywiście robią swoje, ale nie o tym teraz rozmawiamy. W końcu sam Satriani przyznał, że gdyby nie te wszystkie jego sygnowane Ibanezy i wzmaki, to na scenie nie czułby się tak komfortowo…
4. Grasz bardziej w domu, na próbach, czy na scenie?
Nie daj się nakręcić świrom, którzy mówią, że porządny wzmacniacz zaczyna sie od 100W. W domu i do studia wystarczy Ci 1W – nawet jak grasz death grind brutal symphonic black metal. Im mniejsza moc, tym bardziej rozgrzewamy lampy, a im bardziej rogrzane lampy, tym lepsze, soczystsze brzmienie. Na próbach potrzeba już nieco więcej mocy, żeby Twoje solówki nie zginęły w harmidrze crashów, ale wciąż nie musi to być 100W. Jeżeli chcesz czerpać maksymalną satysfakcję ze swojej gry wybierz wzmacniacz, który najlepiej odpowiada Twoim obecnym potrzebom.
5. Jak prezentuje się Twój obecny budżet?
To może i brutalne pytanie, ale jak najbardziej na miejscu. Niestety, profesjonalny sprzęt trochę kosztuje – gdyby było inaczej, Metallica nie wydawałaby tysięcy dolarów, żeby Master of Puppets brzmiało tak, jak powinno, a zamiast tego chłopaki wypliby o parę tysięcy piw więcej. Wbrew pozorom, nie potrzeba jednak grubych hajsów żeby poczuć się na scenie jak Slash AD.2015.